MRF313

Zanzaczam od razu, by ukrócić wszelkie głupie pomysły - opisani tutaj strażnicy to tylko ta warta poznania część najemników. Realnie jest ich znacznie więcej, niż ci tutaj.

Nick Kulawiec

Smutny przypadek. Nick chciał być muzykiem, wiesz? Ten pojebany świat brutalnie zweryfikował jego plany. Gangerzy spalili klub w którym występował, zaprzepaszczając jego dotychczasowe plany - nazbierać trochę szmalu na początek i wypieprzyć do Vegas, robić karierę. Trzeba przyznać, że Nick się nieźle wkurwił, bo złapał za dwa rewolwery i podróżował po Stanach dopóki, dopóty nie rozwalił wszystkich, którzy spalili ten klub. Do kariery muzyka nie wrócił, ale ma nawet tę swoją odrapaną gitarę, która podobno wiecznie nie stroi - Nick mówi, że to coś z kluczami, ale ja się na tym ni chuj nie znam. Jak zaczyna grać i zawodzić tym swoim sznapsbarytonem, większość chłopaków siedzi i słucha z rodziawioną gębą. Ma talent, niezaprzeczalnie. Do strzelania i do grania. Pieprzony Mariachi.

A Kulawiec się wziął stąd, że ucieczka z płonącego klubu okrutnie poparzyła mu nogę. Przez długi czas dochodził do siebie, ale wydobrzał, koniec końców. A pseudo zostało.